niedziela, 23 czerwca 2013

1. Piękność

Lustro. Piękność stała przed szklanym zwierciadłem i czesała czarne kruki oplatające jej ciało. Długie pnącza sięgające do bioder sprawiały Jej wiele problemów. Dzisiejszego poranka za nic nie chciały poddać się ogromnej szczotce przeznaczonej tylko i wyłącznie dla Piękności, która stała teraz w nieruchomej pozie przypominającej stracha na wróble. Czarne kołtuny nie dały się rozczesać, a więc ich właścicielka postanowiła uciec - ucieczka jest wyjściem od każdej trudnej sytuacji. Piękność schowała się w ogromnej szafie, przez którą przechodziła do innego, lepszego świata, kiedy była jeszcze dzieckiem. Teraz szukała w niej ostoi, której nie dawała jej jasna, pełna kosztowności komnata. Usiadła na pudełku, w którym znajdowały się złote pantofelki na dzisiejszy bal. Nie obchodziło jej jak drogie były i jak bardzo Piękni Państwo Rodzice byliby wściekli, gdyby coś im się stało. Piękność wyjęła pudełko leżące obok, w którym znajdowały się pamiątki z dzieciństwa. Pióro pawia, różowa wstążka, zasuszona róża. To wszystko przypominało jej, kim jest naprawdę. Nie była tą, za którą uważali ją ludzie - Pięknością, którą podziwiali wszyscy Ładni i Bogaci Książęta. Tak naprawdę była normalną dziewczyną, jeżeli zbieraczkę ptasich piór i kolorowych wstążek można za normalną uznać. Siedziała teraz w szafie i miała w oczach łzy - znalazła schowane głęboko, pod stertą za małych, błyszczących sukienek, portret jej i Mamy, po prostu Mamy, a nie Pięknej Pani, którą była żona Pięknego Pana Taty. "Dlaczego Cię tu nie ma?" - mówiła szeptem, by nikt jej nie usłyszał. "Dlaczego odeszłaś i gdzie teraz jesteś, dlaczego mnie nie chciałaś?"- pytała echo roznoszące się w szafie. Piękność nigdy nie wiedziała, dlaczego matka ich zostawiła. Dlaczego opuściła Pięknego Pana Tatę i odeszła, by rozpocząć nowe życie? "Nie da się rozpocząć nowego życia, zawsze pozostaje cząstka tego, co stworzyliśmy w przeszłości!" - wykrzyczała rozgoryczona Piękność zbyt głośno, ponieważ do pokoju zapukała Dobra Pani Babcia:
-Ślicznotko, czy coś się stało? Słyszałam jak krzyczałaś.
Piękność otarła łzy z oczu, wyszła z szafy i ze stoickim spokojem odpowiedziała:
-Nie mogłam rozczesać włosów, Babciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz